Zima w tym roku jest wyjątkowo uciążliwa i albo ja się starzeję (co jest oczywistą prawdą), albo coś w tym jest ale coraz gorzej znoszę zimno, ciemno, ślisko itd.. jeśli tyko mogę sobie umilić te zimowe dni, to biorę się za przygotowywanie dań, które wyjątkowo lubię. Dzisiaj na tapecie są pyszne i aromatyczne żeberka po staropolsku. Żeberka nie goszczą na naszym stole zbyt często, z uwagi na znaczą ilość tłuszczu, ale od czasu do czasu pozwalamy sobie na chwilę „szaleństwa kulinarnego”.
Składniki:
1 kg żeberek,
Sól, pieprz, szczypta chilli pieprz cayenne
5 ząbków czosnku,
3 liście laurowe,
Parę suszonych grzybów ( podgrzybki, prawdziwki, kozaki)
Łyżeczka majeranku,
łyżeczka kminku,
1 cebula,
sok z 1/2 cytryny
1 bulionetka pieczeniowa
Wykonanie:
Żeberka myjemy, kroimy na małe porcje i posypujemy solą i pieprzem. W misce przygotowujemy zaprawę: wszystkie składniki (sok z cytryny, kminek, majeranek, wyciśnięty czosnek, pieprz Cayenne) dobrze mieszamy i smarujemy nią żeberka. Tak przygotowane żeberka trzymamy w lodówce całą noc. Następnego dnia żeberka podsmażamy na patelni z jednej i drugiej strony. W garnku rozgrzewamy olej, dodajemy pokrojoną w talarki cebule i podsmażamy na małym ogniu aż cebula będzie miękka. Następnie przekładamy do garnka podsmażone żeberka, podlewamy wodą (pół szklanki), dodajemy wypłukane, suszone grzyby, liść laurowy i dusimy na średnim ogniu 1 godzinę. Na koniec dodajemy do żeberek bulionetkę pieczeniową i zagotowujemy razem około 10 minut. Takie żeberka można podać z kaszą.
smacznie:)
Ostatnio zauważyłam, że żeberka to jeden z najpopularniejszych przepisów na blogu, zaraz obok kotletów mielonych, racuchów z jabłkiem, czy placków z gotowanych ziemniaków.
Czyżby ludzie nie szukali przepisu na tajską zupę czy skomplikowane ciasta?
A tak, wracając do Twoich żeberek, to wyglądają cudownie i jeszcze ta glazura, którą są polane, następnym razem chyba dorzucę do swoich trochę suszonych grzybków.
Dzięki temu przepisowi polubiłam żeberka za którymi wcześniej nie przepadałam.