Do przygotowania polędwiczek w takim wydaniu zmobilizowała mnie moja córka, która stwierdziła, że brakuje urozmaicenia w naszych daniach „tylko dodajesz czosnek, cebulę, sól, pieprz”. Mówię dziecku, że takie przyprawy to podstawa wielu dań, marynat i bez nich trudno byłoby przygotować różne dania. Postanowiłam więc przygotować polędwiczki wieprzowe, gdzie podstawą marynaty jest czosnek, sól, pieprz a dodatkowo tymianek a co do sosu ze śliwek było dużo wątpliwości czy będzie dobry w połączeniu z mięsem. Inspirację do takiego dania znalazłam w Kuchni Agaty i danie wyszło aromatyczne a sos śliwkowy okazał się hitem.
Składniki dla 4 osób;
2 średniej wielkości polędwiczki wieprzowe,
Sól , pieprz,
Czosnek, – 4 ząbki
tymianek
Sok z 1/2 cytryny
2 łyżki sosu sojowego
Oliwa
Sos:
1 szklanka czerwonego, wytrawnego wina
8 śliwek (węgierek)
1 łyżka miodu
ocet balsamiczny
sól, pieprz,
chilli
oliwa do smażenia
Wykonanie: Polędwiczkę kroimy na małe kotlety, które najlepiej przygotować wcześniej, żeby nabrały smaku w przyprawach. Mięso polędwiczki jest bardzo delikatne więc nie rozbijamy je jak np. schab lecz w rękach je rozcieramy i solimy. W odrębnym naczyniu przygotowujemy zaprawę: wyciśnięty czosnek, pieprz, tymianek, oliwę, sok z cytryny i sos sojowy mieszamy na jednolitą masę. Dodajemy do tego polędwiczki i łączymy zaprawę z mięsem. Tak przygotowane mięso przechowujemy w lodówce około 2 godz. ( ja trzymałam całą noc). Na patelni rozgrzewamy olej i smażymy polędwiczki z obu stron – trwa to około 2 minut z każdej strony bo polędwiczki to delikatne mięso. Odkładamy usmażone polędwiczki do miski.
Sos śliwkowy: Na tę samą patelnię po smażeniu mięsa wlewamy odrobinę oliwy, dodajemy drobno posiekaną w kostkę cebulę i wyciśnięty czosnek – lekko dusimy. Następnie dodajemy pokrojone w małe kawałki śliwki i dusimy aż puszczą sok. Dolewamy wino oraz miód i smażymy tak długo, aż sos uzyska dość gęstą konsystencję – trwało to około 20 minut. Doprawiamy całość solą, pieprzem i chilli. Ja podałam do tego kluseczki i mieszankę sałat w sosie winegret. Obiad był pyszny a przełamanie smaków czyli aromatyczne mięso z sosem śliwkowym: słodko – pikantnym było strzałem w dziesiątkę.
bardzo ciekawe danie:D
piękne zdjęcia! a te polędwiczki… poezja!
Ooooh to jest to co lubię!
Chętnie bym się wprosiła na taki obiadek ale pewnie już nic nie zostało;)?
Niestety nie ma już nawet śladu. Ale zachęcam do zrobienia samemu 🙂
Bardzo ciekawe połączenie, polędwiczki wyglądają pysznie 🙂
Z samego opisu widać, że sos będzie doskonały. Bardzo ładnie opisane, gratulacje.
Kilka pytań :
Po co ocet balsamiczny? Jest w składnikach a nie wykorzystano go w przepisie.
Ile cebuli i czosnku do sosu? Brak ich w składnikach a potem są wykorzystywane