Nie wiem jak u Was ale mnie przywitała dzisiaj zima jak się patrzy. Nasypało mnóstwo śniegu i 7 stopni mrozu. A ponieważ wszyscy w domu prychają i kasłają, na takie dni najlepszy jest tradycyjny rosół, tym razem z makaronem; robię go najczęściej z kury, czasami tylko dodaję trochę wołowiny. . Moje dzieci jak były małe i chorowały to nie chciały nic jeść poza rosołem. Dodawałam im gotowanego mięsa drobiowego, marchewkę w dużej ilości i tak prawie na śniadanie, obiad i kolację. Mój syn, który już z nami nie mieszka ostatnio, jak był chory to pierwsze co zrobił to zadzwonił ze sklepu i „mamo ratuj, muszę ugotować sobie rosół bo jestem chory, co mam kupić i jak to zrobić??”. Tak więc rosół został ugotowany przez telefon, podobno z powodzeniem.
Składniki:
1/2 kury,
2-3 marchewki,
1 pietruszka,
Kawałek selera,
Biała część pora,
1 cebula,
2 małe liście laurowe
1średni liść selera – świeży, mrożony.
Sól, pieprz, przyprawa maggi do zup
Wykonanie:
Najlepsza na rosół jest tradycyjna kura wiejska ale nie zawsze można ją kupić więc kupujemy w sklepie drobiowym. Kurę myjemy dokładnie i zdejmujemy skórę (z tej sklepowej) oraz ewentualnie trochę tłuszcze jeśli jest go zbyt dużo – nie lubimy tłustych rosołów. Warzywa myjemy i obieramy. Cebulę dodatkowo opiekamy na ogniu (ja robię to na palniku gazowym).
Do dużego garnka wlewamy 2-3 litry wody, dodajemy kurę, warzywa, liść laurowy i gotujemy. Nie solimy na początku lecz później, bo wtedy rosół będzie klarowny. Jak rosół zacznie wrzeć zmniejszamy minimalnie ogień i gotujemy na bardzo małym ogniu (ma tylko „pyrczeć”) około 1-2 godzin (nalewamy na początku więcej wody aby nam cały nie wykipiał).
W między czasie gotujemy makaron cienki (nitki) zgodnie z przepisem na opakowaniu, hartujemy zimna wodą i odcedzamy. Po około godzinie dodajemy soli, pieprzu i liścia selera, nadal gotujemy na wolnym ogniu. Pod koniec doprawiamy przyprawą maggi i podajemy z makaronem, marchewką, ewentualnie natką pietruszki. Rosół musi być koniecznie gorący.
Hmm ja też mogę jeść rosół na okrągło:)
U mnie dziś będzie rosół z indyka. 🙂 Uwielbiam wszelkie zupy. Rosół zima i jesienią idealny. A jak zostanie trochę bulionu to traktuję go jako bazę do barszczu, pomidorowej lub innej.
Pieknie jaki klarowny 🙂 nie ma to jak domowy rosólek zwłaszcza teraz w te zimne dni 🙂
Uwielbiam rosół:) Masz rację, w zimie i w okresie chorób jest niezastąpiony:)