Okres karnawału trwa w najlepsze. Niektórzy wykorzystują ten czas na zabawę i spotkania ze znajomymi. Na taką okazję, z ciasta jak na faworki możemy przygotować karnawałowe róże. Są one efektowne, wyglądają wyjątkowo – po prostu piękne i pyszne ciasteczka. Na pewno są nieco bardziej pracochłonne niż przygotowanie tradycyjnego chrustu, ale zapewniam, że efekt zarówno wizualny, jak i smakowy jest tego wart.
Składniki
25 dag mąki,
3 żółtka,
2 dag masła,3
3 łyżki śmietany gęstej,
2 łyżki spirytusu/octu,
Szczypta soli,
2 opakowania po 250 g planty do smażenia ,
Cukier puder do posypania,
Dżem
Wykonanie:
Na stolnicę przesiewamy mąkę, dodajemy masło i siekamy. Dodajemy żółtka, śmietanę, alkohol/ ocet, i szczyptę soli, siekamy wszystko a następnie zagniatamy chwilę ciasto. Ciasto powinno być jak na makaron. Jak mamy gotowe ciasto, ubijamy je wałkiem aż zaczną pojawiać się pęcherzyki powietrza. Ciasto wałkujemy bardzo cienko. Następnie z 3 szklanek o różnej wielkości wykrawamy 3 koła o różnej wielkości.. Każde koło nacinamy dodatkowo w różnych miejscach, tak aby nie przeciąć do końca. Teraz przystępujemy do formowania róż: największe koło dajemy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, smarujemy środek białkiem, dajemy średnie kółko, znowu smarujemy białkiem i dociskamy dwie części. Na koniec dajemy najmniejsze. koło, dociskamy trzy części w środku.
W między czasie rozgrzewamy plantę na patelni – tłuszcz musi być dobrze nagrzany. Róże smażymy płatkami do dołu a następnie odwracamy na drugą stronę i smażymy. Gotowe/usmażone wykładamy partiami na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym lub serwetką – musza wchłonąć tłuszcz. Lekko wystudzone przekładamy na większy półmisek i każdą partię posypujemy cukrem pudrem i dajemy na środek konfiturę..
pięknie się prezentują)))
Ładniejsza forma chrustu – dużo ładniejsza, smakowicie wyglądają:)
dziękuję:) tak, róże są ładniejszą formą chrustu 🙂
Czuję się szczęściarą, bo mogłam nie tylko popatrzeć na nie, ale i spróbować 😉
Są bardziej pracochłonne, ale nad chrustem mają tę niebagatelną przewagę, że kolorowa kropka konfitury w środku (akurat w tym przypadku malinki) świetnie podkręca w sumie dość ubogi smak chrustu. Młodszy syn, który na codzień kręci nosem na smak chrustu – rozłożył na części pierwsze i pożarł ładnych kilka sztuk różyczek i wyraźnie mu smakowały ! 😉
Dziękuję za wizytę i miły komentarz 🙂 Cieszę się, że róże smakowały wszystkim a szczególnie Bartkowi. Pozdrawiam wszystkich 🙂