W okresie karnawału koniecznie na stole muszą pojawić się faworki zwane przez niektórych chrustem. Co prawda w moim domu rodzinnym mama i babcia smażyły wtedy pączki ale ja mam szczególne wspomnienia z faworkami bo jak mój mąż oświadczył mi się i następnie zostałam zaproszona przez przyszłą teściową do domu męża (było to właśnie w karnawale), to zostałam poczęstowana całą masą pysznych faworków. Były pyszne, bardzo kruche i smakowały mi wyjątkowo. Moje dzieci też bardzo polubiły faworki i jeśli tylko nastaje karnawał smażę je z córką w dużej ilości – wszystkie szybko znikają. Wiedziałam od teściowej, że do faworków dobrze jest dodać dużo żółtek, dobrej gęstej śmietany i spirytusu, wtedy są kruche i pyszne.
Składniki:
3 szklanki mąki pszennej
7 żółtek
250 g śmietany 18 %
1 łyżka spirytusu/octu
szczypta soli
łyżka cukru waniliowego
2 opakowania planty do smażenia
Wykonanie:
Na stolnicę przesiewamy mąkę, dodajemy żółtka, śmietanę, alkohol/ ocet, cukier waniliowy i szczyptę soli, siekamy wszystko a następnie zagniatamy chwilę ciasto. Jak mamy gotowe ciasto, ubijamy je wałkiem aż zaczną pojawiać się pęcherzyki powietrza. Ciasto wałkujemy bardzo cienko – musi być naprawdę cienkie i kroimy w wąskie pasy, ok 3 cm szerokości i 10 cm długości. Na każdym robimy na środku małe nacięcie. Aby zrobić ciasteczko jeden koniec faworka przekładamy przez dziurkę ( nacięcie) i przeciągamy. Na patelni rozgrzewamy tłuszcz (musi być dobrze rozgrzany) a następnie wrzucony faworki. Faworki powinny szybko wypływać na powierzchnię i szybko się „napowietrzyć” wtedy temperatura jest dobra. Następne pozostałe faworki wykładamy partiami na gorący tłuszcz i smażymy na złocisty kolor. Usmażone faworki przekładamy na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym lub serwetką – musza wchłonąć tłuszcz. Lekko wystudzone przekładamy na większy półmisek i każdą partię posypujemy cukrem pudrem.
?
Lubimy je bardzo! 🙂
Wyszły Ci pięknie!
Pozdrawiam 😉
Faworkowy sezon czas zacząć 🙂 pychota 🙂