Dzisiejsza propozycja to coś wyjątkowego dla miłośników pikantnych i aromatycznych przypraw. Przepis jest od Kolegi, który też lubi gotować i sam przygotowuje takie dobre przysmaki. Ja dodałam adżikę do krewetek i były rewelacyjne: aromatyczne, pikantne – takie jak lubię 🙂
Adżika to żelazna przyprawa kuchni kaukaskiej, występująca w tylu odmianach, ile gospodyń ją przygotowuje. Może być zielona lub czerwona, a do tego w postaci pasty (mokra) lub sucha. Sucha jest mieszaniną przypraw, z których – po dodaniu niewielkiej ilości wody – powstaje gotowa do użycia pasta. Trzeba jednak pamiętać, że adżika zrobiona jako pasta i pasta z suchej adżiki to różne smaki 🙂 Do dziś adżikę można kupić w dowolnej wersji na niemal każdym bazarze na wschód od dzisiejszej granicy Polski, a gotowy produkt – w każdym supermarkecie na Litwie, Ukrainie i dalej na wschód.
Adżika zielona powstała jako metoda na zapewnienie zdrowego i smacznego jedzenia kaukaskim bacom, udającym się w wysokie góry na wypas owiec. Ich uboga w witaminy dieta, składająca się głównie z mięsa i produktów mlecznych wymagała uzupełnienia o witaminy, i to tak spreparowane, by nie zepsuły się przez kilka miesięcy, które górale spędzali na halach z dala od domów i bogatych w zieleniny ogrodów. Jej skład jest banalnie prosty – to zmielone warzywa i zioła naciowe, czosnek i ostra zielona papryka.
Przygotowując zieloną adżikę warto zaopatrzyć się w małe słoiczki (np. po przecierze pomidorowym) – adżikę zużywa się bardzo powoli, po pół łyżeczki.
A teraz – do rzeczy!
Potrzebne będą na pewno składniki:
zielona papryka
czosnek
natki warzyw: seler, pietruszka, koperek
zielone zioła – konieczne: estragon, kolendra, bazylia (najlepiej fioletowa)
zielone zioła – mile widziane: mięta, majeranek, oregano, inne.
Zioła najlepiej kupić na bazarze na kilogramy, bowiem supermarketowe zioła z doniczki mogą nas zrujnować. Nie da się określić ile czego dać – daje się „wedle smaku”. Ważne, by masa papryki po oczyszczeniu nie była większa niż ziół; oszczędzanie czosnku też nie jest wskazane, adżika ma pachnieć czosnkiem. Ziołem, którem należy poświęcić szczególną uwagę i go nie żałować jest zielona kolendra – to ona nadaje adżice, do spółki z czosnkiem, charakterystyczny smak. Paprykę należy oczywiście oczyścić z gniazd nasiennych.
Przygotowanie jest trywialne – wszystkie składniki mielimy w maszynce do mięsa na średnim sitku, najlepiej wrzucając je nie po kolei, tylko po trochę na zmianę, żeby od razu się mieszały. Dodajemy sól – dużo soli, co najmniej czubatą łyżkę na kilogram, adżika jest słona! Zioła mielimy w całości, nie trzeba ograniczać się do oberwanych listków. Zmieloną zieloną masę pakujemy do słoiczków – i wstawiamy do chłodnego, ciemnego miejsca – lodówka się świetnie sprawdza.
Gotowej adżiki możemy dodać do mielonego mięsa jako przyprawę, zmieszać z twarożkiem i zrobić pyszny serek ziołowy, posmarować wędlinę, dodać do każdego dania, któremu chcemy nadać ziołowy, nieco egzotyczny posmak.
PS. Niektóre wariacje przepisów obejmują dodanie jabłek (nadają kwaskowaty smak), mielonych orzechów włoskich – nie należy się tego bać, i eksperymentować z adżiką ile się da!
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz